Wiele osób w stałych związkach próbuje za wszelką cenę zmienić swoich partnerów. I o ile pewne kompromisy są nieodłączną częścią każdej dojrzałej relacji, to brak możliwości bycia sobą powinien być dla nas poważnym sygnałem alarmowym. Bo przecież jeśli kogoś naprawdę kochamy, to akceptujemy go takim, jaki jest, a ze zmieniania partnera na siłę rzadko wychodzi coś pozytywnego. Jak stworzyć dobry związek?
Związek idealny?
Ideały istnieją tylko w naszych wyobrażeniach. Nawet bohaterowie romansów i komedii romantycznych rzadko obywają się bez kłótni i nieporozumień. Kiedy jesteśmy singlami, często myślimy o tym, jak wyglądałby i zachowywał się nasz wymarzony partner. W najdrobniejszych szczegółach precyzujemy, jaką miałby sylwetkę, kolor włosów i oczu, a także osobowość. Czy byłby towarzyskim imprezowiczem, czy może spokojnym domatorem? A może miałby jakieś ciekawe hobby lub nietuzinkowy talent?
Niestety, choć takie fantazjowanie bywa bardzo przyjemne, często negatywnie wpływa na nasz przyszłe związki. W nową relację na ogół wkraczamy już ze sprecyzowanymi oczekiwaniami i wymaganiami. Z jednej strony to dobrze, że wiemy, czego chcemy i dbamy o własne szczęście. Z drugiej jednak może się zdarzyć tak, że patrząc przez pryzmat swoich wymagań i często nierealistycznych wyobrażeń, przestajemy zauważać drugą osobę i interesować się tym, kim ona naprawdę jest. Zamiast zakochiwać się w realnym człowieku, kochamy własne wyobrażenie na jego temat. Przez to skupiamy się wyłącznie na tym, by dopasować partnera do siebie, zamiast zastanowić się nad tym, czy aby na pewno go to uszczęśliwi.
Kompromis jest kluczem do celu
Oczywiście, kompromisy w związku są dobre i bardzo potrzebne. Kiedy spotykają się dwie zupełnie różne osoby, nieuniknione stają się nieporozumienia i konflikty. Każdy ma przecież swoje przyzwyczajenia, nawyki i wady, które mogą przeszkadzać partnerowi.
To normalne, że aby żyć ze sobą w szczęściu i zgodzie, musimy się do siebie choć trochę dopasować. Umiejętność dostosowania swojego zachowania do potrzeb partnera jest oznaką dojrzałości i gotowości do zbudowania poważnej relacji. Jeśli do tej pory rzucaliśmy brudne skarpetki na podłogę, zmywaliśmy naczynia co kilka dni lub zostawialiśmy pusty karton po mleku w lodówce, a ukochanej osobie to przeszkadza, zdecydowanie powinniśmy być skłonni zrezygnować z tych przyzwyczajeń.
Kiedy nasz partner mówi, że chciałby, byśmy liczyli się z jego zdaniem przy podejmowaniu ważnych decyzji lub postarali się powściągnąć swoją skłonność do gniewu, również są to jak najbardziej słuszne i racjonalne postulaty. Dobrze rozumiany kompromis stanowi warunek udanego związku. Ważne jest jednak to, by obie strony były skłonne się zmieniać i nie wymagały od partnera rzeczy niemożliwych lub przesadnie trudnych.
Czy kompromis oznacza stawanie się kimś innym?
Kompromis nie oznacza zresztą, że musimy całkowicie się zmienić – chodzi raczej o to, byśmy umieli realizować swoje potrzeby w sposób, który będzie jak najkorzystniejszy dla drugiej osoby. Chyba każdy z nas zna choć jedną dobrą parę, która na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie niedobrana, ale w jakiś sposób umie żyć w zgodzie. To może być np. szalona imprezowiczka, która od czasu do czasu spotyka się z przyjaciółmi sama, a pozostałe wieczory spędza, oglądając filmy ze swoim mężem-domatorem. To może być również para o odmiennych zainteresowaniach, realizująca je zupełnie osobno lub małżeństwo idące razem do kina i kupujące bilety na dwa odrębne seanse.
Ważne, by obie strony czuły się w tym układzie komfortowo i miały poczucie, że ich potrzeby są zaspokajane, przy jednoczesnym poszanowaniu ich odrębności.
Nie wymuszać zmian
Dlaczego tak ważne jest to, by nie zmieniać swojego partnera na siłę? Wyobraźmy sobie taką sytuację: spotykamy wyjątkową osobę, zakochujemy się w niej i cieszymy się, kiedy ona również ma ochotę na rozwinięcie tej znajomości.
Po pewnym czasie okazuje się jednak, że coraz więcej rzeczy zaczyna jej w nas przeszkadzać. Uważa, że źle się ubieramy, powinniśmy popracować nad swoją figurą, pofarbować włosy na inny kolor, porzucić swoją pasję, zrezygnować z kontaktów z najlepszym przyjacielem i przestać opowiadać żarty, które w jej mniemaniu są kiepskie. Jak się wtedy czujemy? Czy mamy podstawy, by sądzić, że jesteśmy kochani i akceptowani? Jak to wszystko oddziałuje na naszą samoocenę?
Jak nietrudno się domyślić, ciągła chęć zmieniania partnera fatalnie wpływa na jakość relacji. Nasza ukochana osoba może pomyśleć, że nie kochamy jej takiej, jaka jest, ale jesteśmy zakochani we własnym wyobrażeniu na temat ideału.
W takiej sytuacji sami powinniśmy się zastanowić, czy aby na pewno tak nie jest? Czy na pewno jesteśmy w stanie żyć ze swoim partnerem – takim, jaki jest obecnie? Czy jego wady i różnice między nami są jedynie niewielkimi niedogodnościami, czy może zupełnie nie bylibyśmy w stanie ich zaakceptować? Czy na pewno do siebie pasujemy i możemy stworzyć razem szczęśliwy, harmonijny, dobry związek? I wreszcie: skoro oczekujemy perfekcji, to czy sami jesteśmy tacy idealni? Ukochana osoba z pewnością codziennie przymyka oko na nasze drobne przewinienia i przywary. Jeśli rzeczywiście ją kochamy, sami również powinniśmy być do tego zdolni.