Miłość – czy rzeczywiście jest źródłem szczęścia?

Czy miłość daje szczęście?

Miłość to piękne uczucie. Ludzie wierzą, że jest ono źródłem największego szczęścia w życiu człowieka i każdy z nas do niej dąży. Wierzymy często naiwnie, że kiedy znajdziemy miłość naszego życia, nic nie stanie na przeszkodzie naszemu szczęściu – świat stanie się idealny (jak po założeniu przysłowiowych różowych okularów), a do spełnienia wystarczy nam obecność i uczucie drugiej osoby. To z tego bajkowego wyobrażenia o miłości biorą się rozczarowania, bo ten kto, kochał, wie, że jak trudno jest wytrwać w miłości, kiedy okazuje się, że reszta świata nie uległa magii miłości, a wokół nas nadal istnieją problemy.

W miłości trzeba cierpieć?

Ci z nas, którzy doświadczyli miłości, mogą z pewnością potwierdzić jeden fakt – kiedy stan totalnego zauroczenia mija, a my odzyskujemy kontakt z twardym gruntem, okazuje się często, że chociaż miłość w istocie przyniosła nam wielkie szczęście, to także przedstawiła nam cierpienia i niepewności, które do tej pory były nam obce.

PRZECZYTAJ TAKŻE: JAK PRZETRWAĆ ROZŁĄKĘ?

Na początku związku często nie zależy nam aż tak bardzo naszej niezależności i odrębności od drugiej osoby, zwłaszcza dlatego, że jesteśmy zaczarowani nowymi emocjami, podnieceniem związanym z zawarciem stałego związku, odnalezieniem drugiej połówki. Człowiek, który kocha, odsłania się przed drugą osobą.

Gdy wchodzimy w związek, nagle nie jesteśmy już sami – doświadczenia dotyczące drugiej osoby i jej bliskich zaczynają być także w pewnym sensie naszymi doświadczeniami. Następnie poznajemy się coraz bliżej, zaczynamy ze sobą mieszkać, organizować codzienne zajęcia i poza tą piękną częścią nas, którą pokazywaliśmy sobie do tej pory, spotykamy się z obu stron z zachowaniami, których zdaje się, że nie potrafimy znieść.

Bardziej zaczynają nas irytować niektóre działania, które zignorowalibyśmy, gdybyśmy nie kochali pewnej osoby. Zaczynamy się zastanawiać, czy potrafimy w ogóle iść na kompromisy w niektórych kwestiach i cierpimy, kiedy nie jesteśmy pewni, czy nasza miłość, która jest dla nas tak ważna, przetrwa niektóre z prób.

Miłość jest poszukiwaniem jedności

Nie oznacza to oczywiście stuprocentowej akceptacji denerwujących nas zachowań u partnera lub rezygnacji ze swoich ulubionych aktywności, które są nie do zniesienia dla naszego ukochanego/ukochanej, lecz wypracowanie kompromisów – sposobów na to, żeby stanowić jedność, nie zatracając jednocześnie siebie. Z początku jest to trudne. Prawda jest taka, że odnajdywanie tego porozumienia w związku nie dzieje się nagle, lecz wymaga pracy i chęci z obu stron.

Nieporozumienia i kłótnie są źródłem cierpienia

Jeżeli kogoś kochamy, to oczywiste, że cierpimy, kiedy zdarzają nam się kłótnie. Kiedy pojawiają się problemy, niektórzy zarzucają nam „ty się zmieniłaś/zmieniłeś!” i wtedy myślimy, może rzeczywiście? No pewnie, że tak! Miłość zmienia nasze zachowanie, zmienia nasz system wartości. Przez całe życie się zmieniamy – nie tylko z powodu miłości, bo są też inne czynniki, które ciągle na nas wpływają.

„Związek z X zmienił mnie bardzo. Zaczęłam się bardziej poświęcać i rezygnować ze swoich potrzeb, organizować się lepiej. Dużo podróżowaliśmy, kłóciliśmy się i godziliśmy, rozmawialiśmy o swoich potrzebach – zyskałam pewność siebie. Dzięki jego otwartości na dyskusję byłam w stanie mówić, co naprawdę czuje, tak jak to czułam. Rozumiał. Nasza miłość daje mi niesamowitą siłę, a jednocześnie osłabia. Ilekroć się pokłócimy, potrafię nie pracować, bo nie jestem w stanie skupić się na niczym, poza bólem i strachem, który mnie wypełnia. Nie sądziłam, że mogę być tak podatna na zranienia”.

Miłość jest uczuciem złożonym. Wymyka się logicznemu rozumieniu, przez co często czujemy się zagubieni, kiedy próbujemy się nią kierować. Buduje coś nowego, jednocześnie rozrywając „stare” – zwyczaje, stabilizację i wiele innych. Może wywoływać smutek, lęk, złość – nie tylko szczęście. Dzieje się tak dlatego, że miłość powoduje zmiany i zmusza nas do zaakceptowania potrzeb innych i ponownego przeanalizowania własnych. To jak przyzwyczajanie się do nowego współlokatora – nawet jeżeli go lubimy, to możemy się różnić, potrzebować przestrzeni i dogadać się w kwestii sprzątania i płacenia rachunków. Miłość to nie tylko to jedno uczucie wypełniające nas bezgranicznym szczęściem, ale także nauka funkcjonowania z tą miłością we dwójkę w rzeczywistości, w której żyjemy.

Uczucie, które czyni nas silnymi i słabymi jednocześnie

Miłość daje siłę i szczęście, którego człowiek nie jest w stanie opisać. A jednak sprawia, że odsłaniamy się przed drugą osobą i często czujemy się zranieni. Pełna sprzeczności – daje nam wolność, ale nakłada na nas ograniczenia. Nie lubimy odpowiedzialności, ale miłość sprawia, że poświęcamy się dla innych. Mamy często problem ze zrozumieniem i zaakceptowaniem wszystkich plusów i minusów miłości. Wyobrażamy sobie ją jako pasmo szczęścia, więc jesteśmy rozczarowani, kiedy okazuje się, że jest „niezgodna z zamówieniem”.

Do miłości trzeba dojrzeć. Czasami minie wiele czasu, zanim znajdziemy partnera, dla którego będziemy w stanie się poświęcać i który będzie w stanie poświęcać się dla nas. Miłość to nie tylko to, co dostajemy, ale także coś, co kosztuje nas wiele wyrzeczeń. Każdy związek będzie inny – będzie wymagał od nas poświęcenia różnych części nas i innych kompromisów. To, czy uznamy, że chcemy wejść w związek i dbać o niego, zależy od tego, jak bardzo kochamy drugą osobę i czy jesteśmy gotowi do tak wielkiej odpowiedzialności.

PRZECZYTAJ TAKŻE: CZY SAMOTNOŚĆ KOŃCZY SIĘ, GDY ZACZYNA SIĘ ZWIĄZEK?

Miłość niejedną ma twarz

A przynajmniej to, co za miłość się uważa, może pojawiać się w różnej formie. Do konfliktu może dojść w momencie, kiedy osoby z pary inaczej interpretują swoje uczucia i chcą funkcjonować na różnych „etapach” miłości – nazwijmy je tak z braku lepszego słowa.

O zakochaniu/zauroczeniu mówi się, opisując zwykle to pierwsze zafascynowanie drugą osobą. To ten moment, kiedy zdaje nam się, że nie ma drugiej, bardziej pasującej do nas osoby na świecie. Nasz wybranek jest idealny, a życie bez niego będzie niespełnione. Cały świat zdaje się piękny, bo właśnie ten jedyny/ ta jedyna są już w zasięgu ręki. To okres, w którym patrzymy na świat przez „różowe okulary”. Odliczamy każdą sekundę do ponownego spotkania z najbliższym.

Niektórzy psychologowie twierdzą, że zakochanie się jest najbardziej podobne do lekkiej odmiany psychozy ze wszystkich możliwych form odczuwania miłości. Pojawia się idealizowanie, czyli błędne/upośledzone postrzeganie rzeczywistości.

Zakochanie trwać ma z reguły nie dłużej niż kilka miesięcy, chociaż podtrzymywane na różne sposoby może zostać przedłużone do nawet kilku lat. Następnie pojawia się nareszcie przebudzenia i pierwsze rozczarowania. Zakochanie – ten krótki moment, kiedy tracimy do pewnego stopnia zdolność racjonalnego myślenia, jest inspiracją idealną dla kultury masowej – książki, filmy w wielu z nich pojawia się wątek miłosny, a dla mnóstwa jest to temat przewodni. Nic dziwnego – ludzie wolą marzyć o miłości idealnej niż realnej z trudami codziennego życia.

Poza tym pierwszym i „idealną miłością” świat wierzy w istnienie dojrzałej miłości, głębokiej, doświadczonej przez wiele – takiej, która zamiast wymieniać na lepszy model, naprawia to, co nie działa. Jednak niektórzy badacze twierdzą, że coś takiego jak ”miłość” to nie pojedyncze uczucie, a jedynie wytwór naszej wyobraźni, kombinacja zauroczenia, bliskości emocjonalnej i przywiązania do drugiej osoby. Każde z nich podsumowywane jest jako takie, które może się znudzić, więc coś takiego jak miłość trwała lub prawdziwa to raczej pojęcia względne.

Dlaczego ludzie wciąż marzą o miłości?

Paweł Więckowski twierdzi, że miłość jest potrzebna do rozwoju cywilizacji. W społeczeństwie trwa stała walka o byt. Kiedyś życiem rządziła reguła „przetrwają najsilniejsi”, dzisiaj miłość, która jest dla człowieka źródłem szczęścia, stoi w sprzeczności z brutalną siłą, która konieczna jest do walki. Potrzeba miłości doprowadziła do wytworzenia norm moralnych, prawa, które chronić ma też tych wrażliwych przedstawicieli społeczeństwa.

Miłość może dać nam nieopisaną siłę do mierzenia się ze światem, jeżeli podejdziemy do niej z dojrzałością, nie tylko wyciągając rękę z oczekiwaniami, ale także z darami dla drugiej osoby. Nie zawsze jesteśmy w stanie sami znaleźć rozwiązania naszych problemów w związku. Czasami utrudniają nam to konflikty wewnętrzne, z którymi się siłujemy. Terapia dla par może się okazać skutecznym rozwiązaniem.