Już od końca XX wieku w USA a od początku XXI w Polsce zaczęło się coś, co niektórzy zdecydowali się nazywać dobrowolną bezdzietnością. Jedni zastanawiali się, czy jest to jedynie chwilowa moda, decyzja małej grupy osób czy też nowa wartość w dzisiejszych czasach.
Wybór, którego kobiety nie miały
Prawa wyborcze kobiety wywalczyły sobie dopiero w XX wieku, a od tego czasu wiele się zmieniło. Teraz kobiety mają też decydujący głos w sprawie innych sfer życia – nie tylko robią błyskotliwe kariery, ale też rezygnują często z posiadania dzieci. Kiedyś posiadanie dzieci uważano za naturalną konsekwencję bycia z drugą osobą. Dziś coraz później decydujemy się na dzieci, a niekiedy nie decydujemy się w ogóle.
Świat jest oswajany z nowym modelem rodziny przez massmedia — żartobliwie można powiedzieć, że model 2+1 (partnerzy i ich zwierzak) nie dziwi już zbyt wielu osób, jest normą, mimo prowadzonej polityki prorodzinnej. Piękne kobiety i przystojni mężczyźni z drogimi domami, ale bez dzieci… Posiadanie dzieci nie jest dla niektórych już tak ważne i pilne. Dużo czasu poświęcamy samorealizacji, pracy nad osiągnięciem sukcesu.
Bezdzietni partnerzy?
W walce o akceptację decyzji o bezdzietności najczęściej pokazywany jest wizerunek partnerów, którzy osiągnęli sukces i są poważani przez społeczeństwo – wykształconych na prestiżowych uczelniach, nastawionych na własny, dynamiczny rozwój, twórczy i zdecydowani. Czasami nawet słyszy się głosy twierdzące, że kobiety, które z własnej woli rezygnują z posiadania dzieci, mogą cierpieć z powodu zaburzeń psychologicznych.
Rzeczywiście specjaliści twierdzą, że przeżyte w młodości traumy mogą silnie wpływać na chęć posiadania potomstwa u kobiet. Jednak decyzja o bezdzietności nie powinna być rozpatrywana jedynie jako patologia. Badania socjologów ukazują, że na jej podjęcie mają wpływ różne czynniki ekonomiczne i społeczne, takie jak praca zawodowa, kultura, w której się funkcjonuje, przeżycia z dzieciństwa, środowisko, w którym żyjemy. Co ciekawe wzrost bezdzietności jest tendencją we wszystkich krajach uznawanych dzisiaj za cywilizowane. Od kobiet nie wymaga się tak bardzo, jak kiedyś spełnienia obowiązku wydania dzieci na świat.
Dlaczego część z nas nie chce mieć dzieci?
Oczywiste jest, że skoro dotarliśmy do momentu w rozwoju społeczeństw, w którym rola kobiety nie polega jedynie na pracy na dobro rodziny, to znajdą się kobiety, które będą chciały pełnić inne role niż macierzyńską. Niektórzy badacze twierdzą, że bezdzietne pary okazują sobie więcej miłości i więcej czasu spędzają razem, niż te, które mają dzieci.
„Jeżeli miałabym wybór: dzieci czy mąż, zawsze wybrałabym dzieci”. – tak mówi wiele matek. Więź, jaka wiąże matki z ich dziećmi, jest niesamowicie silnym uczuciem. Dzieci to też obowiązek – wymagają czasu i opieki. Z tego powodu niektórzy partnerzy, chcąc dłużej cieszyć się niezakłóconym obowiązkami byciem ze sobą, odkładają stworzenie rodziny z dziećmi w nieskończoność.
„Jak można nie lubić dzieci?”
Bezdzietne pary mocno krzywdzone są przez stereotypy, między innymi ten, że osoby, które nie chcą mieć dzieci, nie lubią ich. Tego nie potwierdziły do tej pory żadne wiarygodne badania, a często nie potwierdzają także sami ci, których stereotyp dotyczy. Osoby nieposiadające dzieci mogą świetnie funkcjonować w swoich rodzinach i społeczeństwie. Zdarzyć się może, że niechęć to założenia rodziny wynika z przeżytych traum, lęku przed ciążą lub przekonaniem, że nie sprostamy nowym obowiązkom. Nie zawsze jednak to te powody przyczyniają się do powstrzymania się od powiększania rodziny.
Emilia Garncarek w swoim artykule (DOBROWOLNA BEZDZIETNOŚĆ A PRZEMIANY TOŻSAMOŚCI PŁCI WSPÓŁCZESNYCH KOBIET I MĘŻCZYZN) pisze, że bezdzietność, o której kiedyś mówiło się raczej w kontekście bezpłodności, dziś wynika właśnie z przemian tożsamości współczesnych ludzi. Świat i wartości, którymi się kierujemy, dynamicznie zmieniają się w XXI wieku. Dzieje się tak dlatego, że również pojęcia męskości i kobiecości ulegają przedefiniowywaniu. Zmiany te traktuje jako głębokie przemiany społeczno-kulturowe, które nie pozostaną bez znaczenia dla przyszłości społeczeństw i zmiany funkcji członków w rodzinach, a także samych rodzin.