Rzeczywistość – mur, na którym rozpłaszczyło się niejedno marzenie, po tym, jak wpadło na niego z impetem. Do pewnego momentu niemal każdy z nas ma naprawdę imponujące marzenia – chcemy zostać sławnymi artystami, najlepszymi zawodnikami, najbogatszymi biznesmenami… Części z nas się udaje, a inni po jakimś czasie modyfikują swoje marzenia. Dlaczego tak się dzieje, skoro mówi się, że „wystarczy mocno wierzyć, a nasze pragnienia się zmaterializują”?
Na sukces składa się wiele elementów
Poza czynnikami takimi jak chociażby ciężka praca, predyspozycje, szczęście (polegające na byciu w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie) jest jeszcze motywacja. To ona umożliwia nam walczenie o swoje mimo przeciwności losu – to można zagwarantować – każdy toczy własne bitwy przez całe życie, walczy z przeszkodami, które pojawiają się na drodze. Inni nabierają rozpędu i przeskakują je lub niszczą w drobny mak, inni drepczą chwilkę pod murem zagradzającym drogę i dochodzą do wniosku, że jest za wysoki, żeby się na niego wspiąć – zawracają.
Co sprawia, że jedni z nas znajdują w sobie energię do poszukiwania rozwiązań, a inni rezygnują? Często chodzi o wiarę we własne możliwości, która rozwija się przez całe życie, zwłaszcza w dzieciństwie.
„Pan z Chemii powiedział, że nie dam rady, więc poszedłem się przygotować na maturę z polskiego”
Motywacja ma naprawdę duże znaczenie. Łatwiej jest w kogoś zwątpić, zwłaszcza jeżeli nie radzi sobie początkowo w jakiejś dziedzinie, niż uwierzyć w jego siły. Rodzicom zdarza się odradzanie dzieciom kariery muzyka lub dziennikarza, bo „jakie z tego pieniądze” albo „udaje się jednemu na milion” – każdy ma inny pomysł i spojrzenie na rzeczywistość, każdy ma inną wizję udanej kariery, związku, wakacji, życia.
Czy naprawdę powinniśmy uzależniać swoje życie i decyzje od wizji innych ludzi? Na pewno łatwiej nam podejmować trudne i niepopularne wybory, kiedy nasze otoczenie wierzy w nasz sukces i w to, że mamy rację, nie warto jednak liczyć na to, że ktokolwiek w nas uwierzy… jeżeli sami w siebie nie wierzymy! Jeżeli ktoś musi powiedzieć Ci, że Twój wybór to dobry wybór, żebyś go podjął, to czy naprawdę jest to Twój wybór? Wierzysz w niego?
Nie odpychaj cudzych opinii
Nie chodzi oczywiście o to, żeby ignorować rady tych, którzy mówią, że coś może nie wyjść, nie być najlepszym pomysłem. Bierz pod uwagę ich komentarze (nawet jeżeli będą skazywać dany pomysł na porażkę), ale pamiętaj, że niektóre bardzo szalone i mało realne pomysły bywały realizowane. Chodzi o to, żebyś wierzył we własne siły i nie dał się paraliżować strachowi. Nie potrzebujesz poparcia innych, żeby realizować swój pomysł na siebie – nie musisz mieć niczyjej zgody ani entuzjastycznych reakcji na swoje działania, tak długo, jak nie szkodzą innym.
Wierz w siebie i rób swoje – nie licz na to, że ktoś będzie Cię dopingował. Może znajdzie się ktoś taki, a może nie. Musisz być przekonany do tego, co chcesz robić.
Nie szkodź sam sobie
Ból, który czujesz, ponieważ ludzie dookoła w Ciebie nie wierzą, jest niestety bólem, który zadajesz sobie sam. Nikt nie musi wierzyć w Ciebie – ty też uważasz niektóre cudze pomysły za głupie lub niegodne realizacji. Jednak, kiedy czujesz się obrażony lub smutny przez to, że ktoś zwątpił w powodzenie Twoich działań, tak naprawdę sam wywołujesz w sobie tę emocję – zaczynasz się zastanawiać: „a co, jeśli on ma rację?”.
Nie jesteś niewolnikiem cudzych opinii. Masz własne. Cudze opinie nie powinny natychmiast zmieniać Twoich. Zanim pozwolisz emocjom wziąć górę nad zdrowym rozsądkiem, weź głęboki oddech i zastanów się, czy wierzysz w siebie?