Uczeń na ostatniej prostej – jak przeżyć do matury i nie zwariować?

Matury – wielkie przeżycie dla każdego młodego człowieka. Jest to pewnego rodzaju moment przejścia do dorosłości, mamy już 18 lat a obowiązkowy etap podstawowej edukacji już za nami. Jeszcze tylko te ostatnie egzaminy i nasze życie będzie w naszych rękach – znajdziemy pracę, pójdziemy na studia, wyprowadzimy się. Tylko ten stres… Żeby tylko wypaść jak najlepiej, bo od tego, jak napiszemy, zależy nasza przyszłość. Także wiecie…, zero presji…

Stres odbiera nam energię

Troszeczkę nacisku z zewnątrz może nas zmotywować, ale nieustanne przejmowanie się niezakończonymi sprawami lub nadchodzącymi zadaniami może poważnie obniżyć naszą psychiczną i fizyczną odporność, czyniąc nas bardziej podatnymi na czynniki, które mogą jeszcze bardziej nas osłabić. Pod wpływem stresu mobilizujemy się do pracy i zarówno krótki i intensywny, jak i słabszy, ale trwający dłużej problem.

Na pewno nie raz słyszeliście, że psychologowie i lekarze radzą, żeby unikać stresu… To świetna rada, gdyby nie fakt, że stres dopada nas często niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy nie.

Maturę da się przeżyć

Nie musimy się rozwodzić nad tym, dlaczego jest to stresujący etap w życiu maturzysty. Każdy z Was doskonale wie, co go martwi, czego się boi, na czym mu zależy i co może zmienić ten egzamin… Ale czy na pewno konsekwencje matury zdanej gorzej, czy lepiej będą aż takie dotkliwe? Nie zamierzamy Was przekonywać, że nie. Pamiętaj tylko, że fakt, że Twoja koleżanka z ławki obok MUSI zostać neurochirurgiem już w ciągu najbliższych siedmiu lat od napisania matury, nie znaczy, że ty też musisz wystartować w tym samym tempie.

Nauczyciele często nie pomagają, stale powtarzając Wam (czasem od pierwszej klasy liceum), że patrzą na siedzących przed sobą lekarzy, prawników, profesorów, naukowców… Także, jak już pisaliśmy – zero presji, prawda?

W rzeczywistości jest tak, że zbierana systematycznie przez lata wiedza powtarzana przez cały ostatni rok liceum nie znika nagle, kiedy mamy zacząć ją udowadniać. Co prawda chwilowy silny stres, może sprawić, że będziemy mieć coś na końcu języka lub będziemy potrzebowali chwili, aby się zastanowić, ale właśnie po to mamy niemało czasu na zastanawianie się.A jeżeli wyjątkowo powinie się nam noga? Ściany sal egzaminacyjnych widziały pewnie więcej łez niż niejedno pomieszczenie. Fakt, że może zabraknąć nam 1 lub 2 punktów do magicznych 100% z egzaminu nie znaczy, że nie dostaniemy się na wymarzony kierunek lub nie zostaniemy kimś wyjątkowym. Egzaminy da się poprawić, ścieżek kariery jest wiele, nasze marzenia zresztą często ulegają zmianom, tak jak zmieniamy się my sami.

Spróbuj świadomie podchodzić do niektórych spraw

Często słyszymy, że młodzi stresują się maturą „w ogóle”… Czyli czym konkretnie? Wszystkim. To nie jest zbyt dobra postawa. Jeżeli wszystko sprawia, że jesteśmy poddenerwowani, to coś w naszym sposobie myślenia musi być nie tak. W końcu, jeżeli coś nam się nie podoba, to warto zastanowić się nad zmianą sytuacji. Ustalmy, na co mamy wpływ, a co jest od nas niezależne.

W przypadku pierwszej sytuacji – problemów, na które mamy wpływ – możemy wykorzystać nasz stres jako motywator do działania. Tu łatwiej zapanować to uczucie, bo samo działanie i świadomość, że pracujesz na rzecz rozwiązania kłopotu, sprawia, że czujesz się lepiej – o krok od zapanowania nad sytuacją. Trudniej poradzić sobie z tzw. złym stresem – takim, który powstaje w reakcji na takie sytuacje, nad którymi nie mamy żadnego kontroli.

Postaraj się zastanowić czy warto się stresować tym, że jakiś temat, którego nie rozumiesz, będzie na arkuszu egzaminacyjnym. Będzie, to będzie. Nie masz na to wpływu. Po co koncentrować całą swoją energię na myślenie o tym? Spróbuj natomiast zmienić sytuację – łapiesz byka za rogi, robiąc notatki na temat, którego nie rozumiemy, chodząc na korepetycje, próbując zgłębić temat samodzielnie przed egzaminem – działanie nie tylko ma rzeczywisty wpływ na sukces lub porażkę, ale także pozwoli Ci skupić się na czymś innym niż stres i rozładować odrobinę napięcia.

Unikaj paniki

Nie pomoże. Może ci się nawet zdawać, że okres przed maturami jest dosyć dziwny – wszystko bardzo Cię irytuje i wytrąca z równowagi. Dookoła Ciebie takie same przerażone osoby piszą do siebie 24/7 „nic nie umiem”, „to jest tragedia” itd. Najlepiej postaraj się odciąć od tych rozmów, które nie wprowadzają nic poza niepokojem. Nie daj się grupowej panice – na pewno znasz takie osoby z samymi piątkami i stypendium naukowym, które chodzą w kółko pod drzwiami klasy przed testami i mówią, że dostaną słabą ocenę. Widząc takie osoby, może lepsze od nas, może tak samo zdolne, które drepczą z niewyraźnymi minami, możemy sami się zdenerwować.Osoby panikujące trudno Ci będzie uspokajać. Uczestniczenie w tej zbiorowej histerii nie ma sensu. Skup się na sobie – na nauce, na relaksie. Wyjdź gdzieś na spacer, posłuchaj muzyki, poczytaj książkę, weź się za naukę sam/sama lub z kimś znajomym, kto też chce podejść spokojnie do tematu – niech inni biegają w kółko, ty masz egzamin do zdania.

Pozwól sobie na nagrodzenie się za ciężką pracę

Pamiętasz już na pamięć wszystkie procesy biochemiczne? A może nauczyłeś się na pamięć całego podręcznika z WOS-u? Żadne zdanie matematyczne na Twoim poziomie edukacji nie sprawia Ci problemów? Nagródź się.

Kup sobie ciasto. Poleż pół godziny i zrelaksuj się. W weekend po kilku godzinach nauki wyskocz do kina ze znajomymi. Podejdź do tego bez stresu – co prawda uczyć musisz się nadal – po prostu nie daj się zwariować, a jeżeli chcesz z kimś porozmawiać, czujesz, że nie radzisz sobie ze stresem, to nie wahaj się. Zadzwoń do nas. Nasi psychologowie i terapeuci pomogą Ci radzić sobie ze stresem.