Często narzekamy na to, że codziennie musimy chodzić do biura i wykonywać obowiązki służbowe. Jednocześnie praca zawodowa daje nam satysfakcję, pozwala zaspokoić ambicje, wspiera nasz rozwój osobisty i pełni niezwykle istotną funkcję w naszym życiu. Czy gdybyśmy nie musieli zarabiać pieniędzy, bylibyśmy szczęśliwsi? A może jako ludzie jesteśmy po prostu stworzeni do pracy?
Narzekanie na swoją pracę jest tak powszechne, że wielu z nas uważa je za zupełną normę. Skarżymy się na niskie zarobki, wymagającego szefa, nielubianych współpracowników, uciążliwe dojazdy do miejsca zatrudnienia, zmęczenie, a przede wszystkim: na samą konieczność codziennego uczęszczania do biura i wykonywania swoich obowiązków. W kulturze zakorzenione jest przekonanie, że wartościowa praca po prostu musi być ciężka i uciążliwa. Jeżeli ktoś deklaruje, że lubi swoją pracę, sprawia mu ona przyjemność i nie jest nią chronicznie zmęczony, często traktowany jest z mniejszym szacunkiem i określany jako osoba, która „nie zna życia”. Z utęsknieniem wyczekujemy dni ustawowo wolnych, urlopu oraz emerytury (a każda próba podwyższenia wieku emerytalnego spotyka się z ogólnym sprzeciwem). W dodatku w wielu przypadkach praca zawodowa potrafi być źródłem ogromnego stresu, frustracji i ciągłego poczucia, że marnujemy czas, który moglibyśmy poświęcić np. na rozwijanie swoich pasji lub zacieśnianie więzi z rodziną i przyjaciółmi.
Choć nie zawsze mamy ochotę się do tego przyznać, praca pełni bardzo ważną rolę w naszym życiu. Sprawia, że czujemy się potrzebni i użyteczni. Zaspokaja mnóstwo naszych potrzeb – nie tylko tych finansowych. Dlaczego więc tak często na nią narzekamy i nie potrafimy jej docenić? Być może winę za to ponoszą powszechne zwyczaje. W pewnym sensie żyjemy w kulturze narzekania, co oznacza, że nie tylko nie wstydzimy się wyrażać niezadowolenia ze swojego życia, ale wręcz jesteśmy z tego dumni. Narzekanie pełni istotną funkcję spajającą społeczeństwo – wspólne utyskiwanie na swój los dostarcza nam wspólnych tematów do rozmów i daje wrażenie wspólnoty doświadczeń. W dodatku w naszym kręgu kulturowym istnieje swoisty kult ciężkiej pracy. Wypada być zmęczonym, przeciążonym i wkładać wiele wysiłku w codzienną egzystencję. Takie cechy oraz zachowania dają nam powszechny szacunek, poważanie i poczucie bycia wartościowym dla społeczeństwa.
Nie da się jednak ukryć, że brak satysfakcji z pracy fatalnie odbija się na naszej radości z życia. Zaczynając każdy dzień od niezadowolenia z tego, jak będzie on wyglądał, pozbawiamy się pogody ducha i motywacji do działania. Zamiast więc codziennie narzekać na swoje obowiązki, lepiej zacząć zmiany od modyfikacji swoich przekonań na ten temat. Po pierwsze: warto uświadomić sobie, jakie pozytywne skutki niesie za sobą bycie osobą zatrudnioną. Chodzi nie tylko o domowe finanse (choć one także są bardzo ważne, a pieniądze, które zarabiamy, pozwalają nam na godne życie i spełnianie marzeń), ale również o stabilizację życiową. Oczywiście, najwięcej szczęścia mają ci, którzy mogą nazwać wykonywaną pracę swoją pasją. Jeśli nie mamy satysfakcji z tego, co robimy w celach zarobkowych, postarajmy się dorobić sobie po godzinach, robiąc to, co kochamy. To może być robienie manicure koleżankom, sprzedawanie swoich ciast, kręcenie filmików na YouTube, wykonywanie kartek okolicznościowych na zamówienie, sprzedawanie swoich obrazów, organizowanie sesji fotograficznych, drobne naprawy itp. – cokolwiek, co robimy dobrze i co dostarcza nam satysfakcji. Kiedy wiemy, że jesteśmy w czymś dobrzy i w dodatku inni to doceniają, podwyższa się nasza samoocena i czujemy się potrzebni. Ponadto praca zawodowa jest okazją do nieustannego rozwoju i stawiania sobie kolejnych wyzwań. Niestety, po przejściu na emeryturę musimy mocno się „nagimnastykować”, by nasze ciało i umysł nie uległo bardzo szybkiemu starzeniu. Praca zawodowa często zaspokaja lwią część potrzeby ruchu i wysiłku umysłowego, utrzymując nas w formie. Ponadto zapewnia codzienne towarzystwo innych osób, co również jest bardzo ważne dla zachowania zdrowia psychicznego i satysfakcji z życia.