Od dziecka wmawia nam się, że największym szczęściem jest znalezienie bliskiej osoby, w której szaleńczo się zakochamy i z którą stworzymy dużą rodzinę. Z drugiej strony, coraz więcej ludzi decyduje się na życie w pojedynkę i stroni od bardzo bliskich relacji. Z wielką niechęcią reagują oni na widmo utraty autonomii i uzależnianie swoich emocji od kogoś innego. Co powoduje, że boimy się bliskości? Dlaczego unikamy przywiązania?
W rzeczywistości nie tylko tzw. „single” miewają problemy z prawdziwą bliskością. Jeśli przyjrzymy się znanym sobie małżeństwom, bez trudu zauważymy, że między częścią par istnieje ogromny dystans i chłód. Powodem nie jest jedynie niedopasowanie między partnerami. Równie ważna jest indywidualna zdolność do otwierania się przed innymi oraz motywacja do bycia z kimś naprawdę blisko. Jedyną różnicą jest fakt, iż kiedyś niemal każdy zakładał rodzinę niejako „z automatu”, nawet jeśli relacja daleka była od ideału. Dzisiaj czujemy, że mamy szerszy wybór, wobec czego osoby czujące się lepiej w pojedynkę nie zmuszają się do wiązania się z kimś bez przekonania.
Dlaczego tak bardzo różnimy się między sobą pod względem umiejętności budowania bliskich związków? Co powoduje, że jedni nie potrafią żyć bez wsparcia innej osoby i wydają się być wręcz uzależnieni od miłości, inni potrafią budować bliskie związki bez jednoczesnego zatracania samych siebie, a jeszcze inni usilnie unikają przywiązania i nie pozwalają nikomu zbliżyć się do siebie za bardzo?
Wbrew pozorom, osoby stroniące od zażyłości, w rzeczywistości bardzo jej potrzebują i pragną. Ich marzenia o miłości i pełnym otworzeniu się na drugą osobę są jednak podszyte lękiem. Tacy ludzie nigdy nie pozwalają naprawdę się poznać: nawet wśród najbliższych osób zasłaniają się przeróżnymi maskami i ukrywają wszelkie słabości. W ich potrzeby idealnie wpisuje się nowoczesny model funkcjonowania społecznego, w którym stawia się na wiele płytkich, powierzchownych relacji. W tym celu świetnie sprawdzają się portale społecznościowe, na których możemy dowolnie kształtować swój wizerunek i wpuszczać innych do swojego życia na dowolnie określonych przez siebie zasadach. Możemy tworzyć iluzję siebie jako osoby zawsze zadowolonej i radosnej, odnoszącej same sukcesy i niemającej żadnych wad oraz słabych punktów.
Nawet jeśli ktoś, kto boi się bliskości i jej unika, postanowi stworzyć z kimś związek i założyć z nim rodzinę, nie potrafi w niej prawidłowo funkcjonować. Współmałżonek i dzieci raczej nie mogą liczyć na czułość, otwartość oraz szczerość z jego strony. Taka osoba sprawia wrażenie, jakby miała „swój świat”, była zawsze niedostępna i nieobecna. Wszelkie próby zbliżenia się do niej kończą się porażką, a nawet spotykają się z ogromną niechęcią, oporem czy złością. Bliscy osoby obawiającej się przywiązania często mówią, że czują się samotni, niekochani i nierozumiani, choć mają pełną i teoretycznie szczęśliwą rodzinę.
Skąd bierze się lęk przed bliskością i zaangażowaniem emocjonalnym? Podobnie jak wiele innych zjawisk psychologicznych, to również ma swoje źródło w zdarzeniach z dzieciństwa. Stoi za tym bardzo prosty mechanizm: jeżeli pierwsze doświadczenia dotyczące bliskich relacji są negatywne, uczymy się, że przywiązanie wiąże się z cierpieniem i frustracją. Rodzice, którzy traktują bliskość jak nagrodę za dobre sprawowanie, uczą swoje dziecko, że na miłość trzeba zasłużyć, a co za tym idzie – nie jest ono dość dobre, by mogło liczyć na bezwarunkową akceptację. Dużo złego można wyrządzić również dziecku, które już wkroczyło w okres dojrzewania. Jeśli opiekunowie negatywnie reagują na każdą próbę emancypacji oraz przejaw samodzielności i indywidualizmu potomka, wówczas może on dojść do wniosku, że bliskość i niezależność są wartościami, których nie da się pogodzić. Takie osoby unikają przywiązania oraz poważnych deklaracji, postrzegając je jako ograniczające. Zdarza się, że pozostają w satysfakcjonujących związkach do momentu, w którym dojdzie do propozycji przejścia do kolejnego etapu relacji, np. wspólnego zamieszkania lub małżeństwa. Wówczas reagują strachem i wycofują się z relacji.
Ogromne znaczenie dla umiejętności tworzenia bliskich związków z innymi ma styl przywiązania, który kształtuje się w pierwszych latach życia dziecka. W zależności od doświadczeń z tego okresu, ze szczególnym uwzględnieniem kontaktów z rodzicami, dana osoba może charakteryzować się bezpiecznym, lękowo-ambiwalentnym lub unikającym stylem przywiązania. Taka postawa ma swoje źródło w częstych momentach, w których dziecko płakało i sygnalizowało swoje potrzeby opiekunom, lecz zostało przez nich zignorowane. Po pewnym czasie przestaje wierzyć w to, że proszenie rodziców o wsparcie ma jakikolwiek sens i przestaje to robić. Staje się bierne, apatyczne i wycofane. Zniknięcie opiekunów z pola widzenia nie robi nam nim żadnego wrażenia. Najbardziej lubi spędzać czas samo, bawi się w samotności, unika ludzi oraz nowych sytuacji, które budzą w nim lęk. W dorosłym życiu taka osoba również nie szuka bliskości z innymi, dba o swoją niezależność i woli unikać przywiązywania się do innych w obawie przed odrzuceniem i zranieniem.