Jak nie zwariować z miłości? Kochaj, ale myśl…

Miłość często bywa porównywana do szaleństwa. Nie bez powodu – w końcu kto z nas nigdy nie zrobił czegoś głupiego pod wpływem romantycznych porywów serca? Czasami warto trochę się zapomnieć i zwariować z miłości. Ale to, co jest normalne w wieku nastoletnim, nie zawsze stanowi dobry pomysł dla osoby dorosłej, która musi być odpowiedzialna i chce mądrze kierować swoim życiem. Jak nie dopuścić do tego, by uczucia odebrały nam zdrowy rozsądek?

 
„Pierwsze westchnienie miłości to ostatnie westchnienie rozumu” – zdanie autorstwa Kornela Makuszyńskiego dobrze oddaje to, co o miłości zdaje się myśleć nasza kultura. Prawdziwe, głębokie uczucie kojarzone jest z utratą zdrowego rozsądku oraz zdolności trzeźwego osądu. Osoba zakochana wręcz powinna bujać w obłokach i kierować się wyłącznie sercem. Takie myślenie nawiązuje do doświadczeń bardzo młodych, nie do końca świadomych ludzi, którzy często zupełnie nie są w stanie poskromić własnych emocji. Wszystko, co robią, wynika z chwilowych impulsów, a każde ich działanie podporządkowane jest wielkiej miłości, którą przeżywają. Rzeczywiście, wielu dorosłych zazdrości nastolatkom spontaniczności i zdolności do postawienia wszystkiego na jedną kartę. Nie da się ukryć, że takie porywy serca są najintensywniejsze i najbardziej namiętne, ale jednocześnie często wiążą się z ogromnymi kosztami. Nie warto poświęcać wszystkiego dla ukochanej osoby. Miłość jest jedynie jedną z dziedzin życia – bardzo istotną, jednak nie jedyną ważną.
Oczywiście, nie istnieje recepta na związek idealny. Każdy z nas sam musi znaleźć swój sposób na to, by zachować równowagę między miłością a innymi wartościami. Czasami należy twardo bronić swoich granic, innym razem warto okazać partnerowi siłę swojego oddania. Jednak rzeczą, o której zawsze należy pamiętać, jest to, że ukochana osoba powinna akceptować nas takimi, jacy jesteśmy i szanować naszą odrębność. Bardzo istotną częścią zdrowego związku jest bycie sobą. Niektórzy traktują relacje romantyczne jak swego rodzaju grę. Aby zdobyć czyjeś względy, udają kogoś, kim nie są, manipulują i stosują rozmaite metody wywierania jak największego wrażenia. Takie techniki działają jednak tylko na krótką metę. Jak długo jesteśmy w stanie grać zupełnie inną osobę i ukrywać samych siebie przed własnym partnerem? I jak on zareaguje, kiedy zorientuje się, że nie byliśmy z nim szczerzy? Poza tym – czy naprawdę chcemy być z kimś, kto nie polubiłby nas takimi, jacy jesteśmy?
Ta zasada działa zresztą w obie strony. Czasami namiętność i zauroczenie sprawiają, że przymykamy oko na oczywiste sygnały mówiące o tym, że nasz obiekt westchnień po prostu do nas nie pasuje. Burza hormonów nie trwa wiecznie. Nie da się zbudować szczęśliwego związku z kimś, z kim niewiele nas łączy lub kto źle nas traktuje. Wiele osób wmawia sobie, że ich partner się zmieni – naiwnie wierzą, że sytuacja ulegnie diametralnej poprawie w obliczu poważnych zmian życiowych, takich jak ślub czy narodziny dziecka. Cóż, tak ważne wydarzenia nie powinny być pretekstem do tego rodzaju „eksperymentów”. Nie warto brać ślubu lub planować potomstwa z osobą, która do nas nie pasuje. Jeszcze gorszym pomysłem jest ignorowanie oczywistych sygnałów ostrzegawczych, takich jak chorobliwa zazdrość, awantury czy przemoc. Jeśli ktoś raz nas uderzył, nie ryzykujmy, że zrobi to ponownie. Niezależnie od tego, jak bardzo jesteśmy w  nim zakochani.
Aby nie zwariować z miłości, potrzebujemy w swoim życiu właściwych proporcji. To normalne, że partner jest dla nas najważniejszy, jednak nie powinien stanowić jedynej istotnej sprawy w naszym życiu. Wiele osób popełnia ten błąd: kiedy się zakochują, tracą zainteresowanie wszystkimi innymi sferami życia. Zaniedbują przyjaźnie, porzucają hobby, przestają inwestować w swój rozwój lub karierę. Rozluźniają inne relacje, ponieważ wydaje im się, że obiekt uczuć im wystarczy. Tymczasem nie da się przeżyć życia, wyłącznie „wisząc” na partnerze. Po pierwsze, nikt nie uznaje za atrakcyjną i interesującą osoby, która nie ma własnego życia, zainteresowań, pasji czy ambicji. Mężczyzna, który zakochał się w odnoszącej sukcesy i pełnej pasji kobiecie, wcale nie będzie zachwycony, jeśli jego wybranka rzuci wszystko w imię ich miłości. Po drugie, nigdy nie wiemy, jak potoczy się nasz związek. Może być wspaniale, ale mogą pojawić się też problemy. W takich sytuacjach bardzo potrzebujemy wsparcia innych osób – a skąd je weźmiemy, jeśli wcześniej zerwiemy kontakt z rodziną i przyjaciółmi?
Należy też pamiętać, że poważnych relacji nie można opierać wyłącznie na namiętności. W pierwszych miesiącach związku między dwojgiem ludzi działa bardzo silna „chemia”, która sprawia, że nie mogą się od siebie oderwać. Jednak nawet największa miłość z czasem się zmienia. Silne zakochanie jest stanem dalekim od równowagi: jesteśmy nieustannie podekscytowani, często nie mamy apetytu, cierpimy na bezsenność i targają nami silne, sprzeczne emocje. Taka sytuacja nie mogłaby trwać wiecznie, ponieważ na dłuższą metę bardzo utrudniałaby nam życie. Wyobrażając sobie wspólną przyszłość, musimy być gotowi na zmiany dotyczące charakteru łączącej nas więzi, a także różnego rodzaju przeszkody i życiowe trudności. Prawdziwa miłość to przecież bycie razem na dobre i na złe.