Każdy związek ma swoją dynamikę. Na początku z reguły jest gwałtowny „wybuch” uczuć, które z czasem stają się spokojniejsze. Zauroczenie i pasja z biegiem lat ustępują przyjaźni, intymności i zaufaniu. I choć ta tendencja w ogólnym rozrachunku wydaje się być pozytywna (ponieważ świadczy o dojrzewaniu miłości), pary z długim stażem bardzo często tęsknią za zanikającą namiętnością. Czy opisany proces jest nieodwracalny? Jak podsycać namiętność w stałym związku?
Romantyczna miłość złożona jest z trzech „składników”: namiętności, intymności i zaangażowania. Na początku, w fazie pierwszej fascynacji najważniejszą rolę gra ta pierwsza. Z czasem partnerzy poznają się coraz lepiej i nabywają wspólne doświadczenie, które zbliża ich do siebie. Niepewność oraz huśtawkę emocji zastępują wzajemne zaufanie, akceptacja i bliskość, które budują intymność i zaangażowanie. Niestety, namiętność w takiej sytuacji naturalnie przygasa. Pary z długoletnim stażem odczuwają więc swoistą ambiwalencję: z jednej strony są szczęśliwe w swoich dojrzałych, pełnych ciepła związkach, a z drugiej tęsknią za porywami uczuć z pierwszych miesięcy znajomości. Oczywiście, nie da się zupełnie cofnąć tego procesu. To naturalne, że nasze emocje względem partnera ulegają zmianom, jednak nie oznacza to, że musimy zupełnie pożegnać się z gorącą atmosferą w sypialni.
Zanim zastanowimy się, jak podsycać namiętność w długoletnim związku, odpowiedzmy sobie na pytanie: co ją zabija? Dlaczego tak wiele małżeństw skarży się na ochłodzenie emocji? Jednym z kluczowych problemów jest rutyna. Początki związku są tak ekscytujące między innymi dlatego, że są pełne spontaniczności i nieprzewidywalne. Nie wiemy, co myśli i jak zachowa się nasz ukochany w określonej sytuacji. Stopniowo go odkrywamy i poznajemy, co bywa niezwykle emocjonujące. Po latach związku „znamy się jak łyse konie” i rzadko się nawzajem zaskakujemy. W dodatku w wielu parach (zwłaszcza tych, które mają dzieci) zanika spontaniczność – partnerzy planują każdy moment dnia i „umawiają się” na seks, przez co może on jawić się jako obowiązek. Nie mówiąc już o tym, że nasze kontakty w ciągu dnia nie zawsze są przyjemne: wraz z rozwojem relacji mamy coraz więcej wspólnych obowiązków i problemów, a coraz mniej czasu na przyjemności.
Rozwiązaniem tego typu trudności jest próba wyjścia z utartych schematów. Warto od czasu do czasu znaleźć chwilę na zaskoczenie partnera lub partnerki, zabranie go na romantyczną randkę lub spróbowanie czegoś nowego również poza sypialnią: może to być wyjście do nowej restauracji, zapisanie się na kurs tańca, wypad do aquaparku lub na weekendowy wyjazd. Chodzi o to, by na nowo rozpalić emocje i dobrze się bawić w swoim towarzystwie. Ponadto nie należy rezygnować z wzajemnego uwodzenia. Niektórym może się wydawać, że jeśli jesteśmy w stałym związku, już nie musimy na każdym kroku udowadniać, że się sobie podobamy i zabiegać o swoje względy, w rzeczywistości ma to kluczowe znaczenie dla satysfakcji z miłosnych uniesień.
Po drugie, bardzo istotne jest także dbanie o swój wygląd i atrakcyjność fizyczną. To jasne, że kiedy razem mieszkamy, widujemy się w różnych „wydaniach” – także w rozciągniętych koszulkach oraz z wałkami na głowie. To normalne i nie należy się siebie nawzajem wstydzić, ale z drugiej strony, seksapil jest częścią uwodzenia (również stałego partnera). Nie musimy codziennie chodzić po domu w szpilkach i obcisłych ubraniach. Ważne, byśmy dbali o higienę, pielęgnowali swoją skórę i włosy. Od czasu do czasu nie zaszkodzi również zrobienie czegoś „ekstra”: uczesanie się tak, jak lubi partner lub ubranie w coś nieco bardziej odświętnego (zwłaszcza na randkę).