Kawa i ciastko – czy codzienny chit-chat ma znaczący wpływ na relacje międzyludzkie?

Samotność w tłumie jest powszechnym zjawiskiem. Ludzie rzadko dzielą się swoimi myślami z innymi – nie chcą ujawniać swoich słabości, czy nawet zwyczajnie nie mają komu się zwierzyć. Mijamy, co prawda, innych na ulicy, spotykamy się z kolegami z pracy, wpadamy na sąsiadów w osiedlowym sklepie i często zamieniamy z nimi kilka słów. Stojąc w kolejce do ekspresu do kawy w biurze, opowiadamy sobie o tym, co u nas słychać.


Chit-chat, small-talk to określenia niezobowiązującej rozmowy, którą nawiązuje się podczas przelotnych spotkań, ale które może być także wstępem do poważniejszej rozmowy. Taka pogawędka rządzi się pewnymi prawami. Przede wszystkim nie należy natarczywie wypytywać o nic drugiej osoby, a także rozmawiać o:


-polityce
-religii
-gospodarce
-kwestiach moralnych
-światopoglądach
-problemach ważkich i istotnych
-zagadnieniach intelektualnych
-kulturze
-pracy
-zdrowiu
-kłopotach
-osobach obecnych i nieobecnych ich preferencjach i nawykach

Tak…, to o czym w takim razie właściwie można rozmawiać? Chit-chat to wszakże rozmowa o niczym? Jaki jest jej sens i czy może przynieść jakąś korzyść człowiekowi? Trzeba przyznać, że prowadzenie błahej rozmowy jest w zasadzie taktyką savoir-vivre’ową. Ma pomóc przełamać pierwsze lody i poznać się z obcymi ludźmi. Ale przecież w dzisiejszych czasach ta „metoda” nawiązania kontaktu z obcym człowiekiem przekształciła się w sposób tworzenia nieformalnego związku z ludźmi, których widujemy na co dzień.
Rozmowa jest potrzebna ludziom jak rybie woda. Kontakt z otoczeniem jest niezbędny dla utrzymania zdrowia psychicznego i utrzymania dobrego samopoczucia. Niewiele jest osób, którym do szczęścia wystarczy tylko niczym niezmącona cisza. W głębi duszy, każda, nawet najcichsza osoba pragnie akceptacji i towarzystwa. Kiedy dzielimy się jakimiś ciekawostkami, odczuwamy zainteresowanie, a czyjeś zainteresowania nami budzi w nas radość. W ten sposób traktując small talk, można powiedzieć, że jest to źródło rozrywki, które jednocześnie zaspokaja naszą potrzebę kontaktu z innymi osobami oraz próżność. Nie jest to typ ciężkiej rozmowy, która wymaga od nas skupienia i kompleksowej wiedzy na pewne tematy, więc nie męczy, ale odpręża. Jeżeli mamy właściwego rozmówcę, może również sprawić, że poczujemy się szczęśliwi, ponieważ nasza historia wywołała zaciekawienie słuchacza. Drugą podstawową zasadą chit-chatu jest bowiem słuchać uważnie.

 


Rozmowa o błahych kwestiach stanowi oderwanie od problemów. Przyjemne rozproszenie przynosi ulgę podczas stresującego dnia w pracy, a zrelaksowany człowiek jest o wiele bardziej wydajny. Jeżeli raz na jakiś czas, nasza uwaga powędruje do lekkich tematów, odprężamy się i nie czujemy efektu kumulacji problemów. Rozmowa taka działa jak lekarstwo na stres, pozwala odpocząć głowie, co chroni nas przed przemęczeniem i depresją.

W dzisiejszych czasach nie przestrzegamy już aż tak bardzo savoir-vivre’owej zasady nie rozmawiania o niczym konkretnym. Pozwalamy sobie na utrzymywanie mniejszego dystansu, szczere rozmowy o życiu prywatnym i wygłaszanie różnych, czasami radykalnych poglądów. Zapobiega to pielęgnowaniu toksycznych stosunków z innymi ludźmi. Poznajemy się lepiej i łatwiej jest rozmawiać o swoich problemach, a kiedy dzielimy się problemami ze znajomymi, często odczuwamy ulgę i jesteśmy świadomi wsparcia innych. Tłumienie swoich emocji może prowadzić do poczucia wykluczenia, depresji i wielu innych zaburzeń. Relacje z innymi ludźmi to cenny skarb, którego pielęgnowanie przynosi zdrowie psychiczne.

Claire Yang przeprowadziła wraz ze współpracownikami badania ponad 14 tysiącach osób w wieku od 25 lat do 50. Ankiety i pomiary dotyczyły kontaktów z innymi ludźmi oraz chorób psychicznych oraz stanu fizycznego. Ci, którzy często spotykali się z innymi ludźmi, mieli niższe ciśnienie krwi niż osoby stroniące od towarzystwa. Młodzi dorośli spędzający dużo czasu z innymi rzadziej cierpieli z powodu otyłości niż ci żyjący w samotności. Osoby dorosłe rzadziej cierpiały na otyłość jeśli miały wsparcie społeczne. Niska jakość życia towarzyskiego w większości przypadków wiązała się z otyłością i zaburzeniami. Warto rozmawiać. Nawet, jeżeli rozmawiamy o pogodzie.