Przepraszanie – czy to zawsze dobre wyjście?

 

Rodzice od dziecka wpajali nam, że trzeba czasami przeprosić za coś co się zrobiło, nawet jeżeli nie zawiniliśmy, nie chcieliśmy zrobić nikomu przykrości, ale ktoś poczuł się urażony. Generalnie społeczeństwo nie lubi głośnych i upartych, którzy bronią swoich poglądów lub wręcz próbują się bronić, kiedy im się coś zarzuca. Tzw. „Oni” – czyli cała reszta ludzi, którzy nas otaczają — nie lubią sytuacji niezręcznych. Najłatwiej jest odpuścić, powiedzieć przepraszam i pochylić głowę…

 

Jest wiele sytuacji, w której możemy użyć słowa „przepraszam”
Często użycie tego wyrazu wynika z zasad savoir-vivre’u – jesteśmy grzeczni, więc mówimy „przepraszam”, kiedy chcemy przejść obok jakiejś osoby lub chcemy zadać komuś pytanie i chcemy zaakcentować, że nie jest naszą intencją mu przeszkadzać. Przepraszamy za małe sprawy, jak spóźnienie na zajęcia lub spotkanie, szturchnięcie kogoś. Robimy to również, gdy zdarzy nam się pomylić, kiedy nie mam racji, ale też wówczas, gdy ją mamy, ale nie chcemy już dłużej o tym dyskutować i przekonywać drugiej osoby. Przepraszamy też, gdy zrobimy komuś krzywdę lub przykrość, a czasami bez powodu, tylko dlatego, że druga osoba się tego domaga. 
Ktoś ma do nas pretensje – jak zareagować? 
Reakcja na powstanie konfliktu może być różna, zależy bardzo od relacji w jakiej są osoby, których ten konflikt dotyczy i sytuacji. Czy mamy do czynienia z kolegą z pracy w sytuacji związanej z wykonywaniem obowiązków czy kłócimy się z małżonkiem? W sytuacjach oficjalnych możemy być bardziej skłonni do „odpuszczenia”, przeproszenia dla tzw. „świętego spokoju” i też dlatego, że np. w biurze będziemy musieli się spotykać regularnie, więc nie chcemy zaognienia konfliktu. 
Wymaganie przeprosin nie jest dążeniem do rozwiązania konfliktu. Mówiąc komuś: „powinieneś mnie przeprosić” mamy nadzieję na wzbudzenie w tej osobie poczucia winy i zmuszenie jej do wzięcia odpowiedzialności za tą sytuację. Czasami chcemy po prostu, żeby ta druga osoba poczuła się gorsza, chcemy odzyskać kontrolę w tej relacji – w relacji z klientem, współpracownikiem, znajomym z grupy przyjaciół. Takie zmuszenie osoby do przeprosin nie sprawi, że konflikt zostanie zażegnany (nawet, jeżeli osoba rzeczywiście zawiniła). Może dojść do tego, że druga osoba przeprosi, bo nie chce być odrzucona lub narazić się na tkwienie w nieprzyjemnej sytuacji, więc albo przeprosi nieszczerze, a konflikt – choć utajony – pozostanie, albo będzie czuć się winna, nie przeprosi, bo zrozumiała swój błąd, ale nie rozumiejąc z czego on wynika, przeprosi za to jaka jest. 
W zgodzie z sobą czy w zgodzie z drugą osobą?
Są sytuacje, w których wiele zależy od tego czy w momencie, w którym jesteśmy zmuszani do  przeprosin, postąpimy zgodnie z żądaniem drugiej strony. W relacjach zawodowych zwłaszcza klient często zmusza do tego np. wykonawcę usługi, bo chce poczuć władzę. Taki charakter mają często np. rozmowy konsultantów infolinii z niezadowolonymi klientami czy pracowników z szefami. Osoba, która nie jest winna, ale jest zmuszana do przeprosin może po prostu przeprosić dla zasady, ale może też zareagować na próbę przejęcia kontroli przez drugą osobę ii przejąć się, pokajać się bardziej niż to konieczne w danej sytuacji i stracić pewność siebie. 
Przesadne przepraszanie w sposób nieodpowiedni do sytuacji nie jest dobry. Pokazuje wyraźnie, że nie chcemy być odrzuceni przez innych, że boimy się braku akceptacji. Przepraszasz cały czas za wszystko? Możliwe, że nie przepraszasz dla drugiej osoby, ale dla siebie, żeby uzyskać zapewnienie drugiej osoby, że nic się nie stało, żeby nie zostać sam, na zapas – bo kto wie, kiedy znowu będziesz musiał. Brzmi jak kłopoty z pewnością siebie i wiarą we własne możliwości, prawda? Osoba potrzebująca akceptacji może w ten sposób bardzo szybko uzależnić się od osób władczych tworząc toksyczną relację. 
 
To jak właściwie zareagować?
Nie dając się zmusić do przepraszania przesadnie lub po raz kolejny w sytuacji, która tego nie wymaga, a ma na celu przejęcie kontroli. Trzeba dążyć do rozwiązania konfliktu, wytłumaczenia sobie pewnych spraw i oczyszczenia atmosfery, oczywiście uprzejmie, nawet gdy czujemy się poirytowani lub gdy druga osoba wybucha. Można zapytać czego druga osoba oczekuje – zdemaskowanie jej starań, postawi ją w sytuacji, w której będzie musiała wejść w rozmowę z Tobą. W rozmowie tej będziesz mógł wyjaśnić swoje racje. Może zdarzyć, że zrozumie absurdalność swojego żądania, ale też, że dojdzie do odrzucenia – osoba nie zezłości się, nie będzie chciała kontynuować rozmowy lub relacji, my jednak nie zostaniemy zepchnięci do pozycji osoby kontrolowanej i zdaje się, że powinniśmy nauczyć się narazić, aby nie wchodzić w toksyczne związki.  
Trzeba sobie zadać pytanie czy odrzucenie przez pewną osobę w danej sytuacji właśnie w ten sposób jest dla nas do zniesienia, czy warto utrzymać taką relację, która na dłuższą metę będzie wysysać z nas energię. Wyjątkowo silnie działa na nas takie manipulowanie ze strony osób bliskich – przyjaciół, rodziny. Warto być przygotowanym na radzenie sobie z ewentualnym odrzuceniem. Posiadanie przyjaciół, którzy będą nas wspierać, na których możemy liczyć lub w przypadku pracy mieć zaoszczędzone pieniądze lub opcję zapasową, jeżeli będziemy chcieli w wyniku konfliktu np. odejść z pracy. Są to środki, które pozwalają nam żyć w zgodzie z sobą, nawet wówczas, gdy innym może się to nie podobać. 
Czy kogoś skrzywdziłem? Skąd wiedzieć, kiedy przepraszać?
Skrzywdzenie kogoś przez przypadek jest rzadkie i raczej dotyczy osób, z którymi nie pozostajemy  bliskich relacjach, które mało znamy.  W bliskich związkach krzywda jest generalnie intencjonalna. Będąc blisko z drugą osobą łatwo czasami sprawić jej przykrość, bo człowiek działa najpierw we własnym interesie, dopiero potem zastanawia się, jak inni mogliby zareagować na nasze zachowanie. W większości sytuacji, gdy jednak do krzywdy dojdzie, wiemy bardzo szybko, które zachowanie sprawiło przykrość i kiedy, a w relacjach bardzo bliskich wiemy też jakie zachowania mogą kogoś zasmucić. Jeżeli wiemy, że kogoś zranimy, ale i tak podejmujemy takie działania, powinniśmy za nie przeprosić.
Kiedy nie mieliśmy takiej intencji, ale zdarzyło nam się kogoś silnie urazić, też powinniśmy przeprosić. W ten sposób okazujemy, że zależy nam na dobrych relacjach z rozmówcą.  Za przepraszaniem powinno też iść postanowienie poprawy – większa czujność w rozmowie, kontrolowanie swoich zachowań tak, aby nikogo nie skrzywdzić. 
W niektórych sytuacjach może się zdawać za późno, żeby przeprosić. Data przydatności przeprosin kończy się w momencie kompletnego rozpadu relacji. W sytuacji, w której nie czujemy motywacji do kontynuowania relacji z osobą, którą chcemy przeprosić lub która chce być przeproszona, sprawia, że słowo „przepraszam” nie pomoże nam już do powrócenia do stanu sprzed konfliktu. Czasami ustępując i mówiąc „przepraszam” nawet, gdy nie czujemy się winni, możemy zostać w roli sprawujących kontrolę nad relacją, bo nie dajemy się zepchnąć do roli narzucanej nam przez drugą osobę – po prostu odpuszczamy, bo zależy nam na relacji. Warto jednak pamiętać, że każdy ma swój limit cierpliwości. Jeżeli wielokrotnie, mimo ustępowania, druga osoba będzie próbowała wpędzić nas w poczucie winy, w końcu przestaniemy cenić tę relację. 
 
Na koniec – warto czasami przeprosić samego siebie w duchu, za to, że się nie akceptowaliśmy, za to, że krzywdziliśmy sami siebie albo traciliśmy czas na rzeczy, które nie dawały nam szczęścia. Przeprosiny – zrozumienie – wybaczenie są niezbędne do rozwoju osobistego.