Rozstanie? Jeszcze nie… – o tym, jak czasami nie potrafimy odpuścić

Kiedy podjąć decyzję o rozstaniu

Niejeden z nas tkwił kiedyś w związku, który nie miał przyszłości — z szacunku i wdzięczności dla partnera, ze strachu o swoją przyszłość, ze względu na złą ocenę stanu naszej relacji. Bywa, że pary przychodząc na terapię małżeńską, nie godzą się z myślą, że jej efektem może być jedynie utwierdzenie się w przekonaniu, że uczucie, które nas łączyło, przestało już istnieć. Terapeuta ma „uleczyć” związek i już! Są jednak sytuacje, kiedy związek nie ma już sensu i sensowniejszym wyborem jest rozstanie.

Nie łączy nas nic, pora kredytem…

…albo dziećmi, albo wspomnieniami o tym, jak bardzo kiedyś byliśmy szczęśliwi. Najgorsze jest to, że często wiemy o tym, że to już koniec. Nie musi to nawet być związek — koszmar. Możemy być dla siebie mili, finansowo rodzina jest stabilna — związek idealny — ale wracamy z pracy, mijamy się i myślimy: „coś jest nie tak”. Potrafimy to uczucie miesiącami spychać w kąt swojej świadomości z wielu powodów – nie lubimy zmian, zbyt dużo razem zbudowaliśmy, nie chcemy być samotni… Boimy się rozstania i wolimy je odkładać w czasie.

Pytanie brzmi, czy tylko sobie spowszednieliśmy, czy zaniedbaliśmy nasze uczucie tak bardzo, że nic już nas nie łączy? Trwać w związku? Może spróbować na nowo rozpalić ogień. A jeżeli się już nie da? Czy rozstanie jest dobrym rozwiązaniem, czy pójściem po linii najmniejszego oporu? Trudno jest pogodzić się z faktem, że coś się skończyło. Szukamy więc potwierdzenia u osoby z zewnątrz, która popchnie nas do działania i rozstania się z partnerem. Nie jest to jednak decyzja, którą ktokolwiek podejmie za Was – nawet psychoterapeuta nie może podać Wam gotowego rozwiązania, bo takie nie istnieje.

Stara, dobra „poważna rozmowa”

Szczera rozmowa jest ważna, chociaż nie zawsze daje oczekiwane rezultaty, bo chociaż możemy być przekonani, że najlepszym rozwiązaniem jest rozstanie i chcemy omówić to rozwiązanie, to emocje mogą i tak wziąć nad nami górę. Jest to przecież osoba, którą kochaliśmy i z którą snuliśmy plany o wspólnej przyszłości. Może być też tak, że to ona nie będzie chciała zaakceptować sytuacji.

Tu często pojawiają się pierwsze schody, pod które nie potrafimy lub nie chcemy podchodzić – na początku odczuwamy silny lęk przed rozstaniem zranieniem drugiej osoby. W końcu łączyło nas tyle… A poza tym nie powiedziane, że dalej nie łączy. Z osobami, które kochamy, też czasami trudno nam zacząć rozmawiać, właśnie dlatego, że boimy się, że będą smutne albo że zareagują emocjonalnie i wybuchnie kłótnia. Poza tym wielu z nas zwykle przystępuje do „poważnych” rozmów, kiedy nagromadzą się w nim emocje, a nie wtedy, kiedy jest wyciszony, a wcześniej poświęcił dłuższy czas na zebranie myśli i zastanowienie się, nad czym właściwie powinno się popracować, żeby związek był mocniejszy?

Warto dać sobie szansę — nastawić się na naprawianie, a nie rozstanie. Stawiając sobie takie zadanie, najlepiej poradzić się terapeuty. Mało możliwe jest zmienienie się nagle – dostosowanie się do oczekiwań partnera. Zmienia nas życiowe doświadczenie, które zdobywamy latami. Wskaże inny sposób spojrzenia na jakieś kwestie, podpowie, jak rozmawiać i nad czym się zastanowić, jeżeli chcemy dać swojemu związkowi szansę. Ale jeżeli dojdziemy do wniosku, że chcemy zacząć od nowa z kimś innym… jak się rozstać?

Dowiedz się, co Polacy myślą o rozwodach.

Czas przynosi mądrość…

…ale także przyzwyczajenia, z którymi bardzo trudno jest zerwać. Głównie dlatego odciągamy rozmowę o rozstaniu. Oszukujemy się, że związek sam się naprawi, bo nie mamy odwagi do podjęcia działania. Wiemy, że sami możemy czuć się zagubieni w nowej rzeczywistości, w której nie będziemy już „my” wzajemnie się wspierający, tylko „ja” samodzielnie podejmujący decyzje i cierpiący konsekwencje.

Terapia nie przyniosła pojednania ani nie przywróciła miłości, która zniknęła? W porządku. Zanim przedstawisz swojemu partnerowi lub partnerce swoje stanowisko, daj sobie jeszcze czas na przemyślenia. Z poważnymi decyzjami nie warto się spieszyć, a z dystansu zawsze widzimy szerszy obraz sytuacji. Pamiętaj, że niektórych decyzji i tego, jak wpłyną na uczucia innych, nie możesz odwrócić ani cofnąć…

Czas zresztą przyda Ci się też po rozstaniu. Wiele osób chce dokonywać takich zmian z dnia na dzień, w ich rozumieniu jest to łatwiejsze, ale niektóre sprawy warto przemyśleć spokojnie. Mogą Was na co dzień łączyć wspólne sprawy – zwierzak, mieszkanie, miejsce pracy, znajomi. Nie spieszcie się, żeby świeże jeszcze rany i silne emocje nie kierowały Wami i nie wywołały zniecierpliwienia, które popchnie Was do zachowania, którego potem będziecie żałować lub się wstydzić.

Przedłużanie…

Nie lubimy podejmować decyzji poważnych i ostatecznych. Boimy się też emocji – swoich, cudzych… Co będzie, jak przejmą nad nami kontrolę? Jak zareagować, jeżeli partner nie będzie w stanie rozmawiać spokojnie. O tym, że decyzja zapadła po Twojej stronie, partner powinien dowiedzieć się od Ciebie, nie Waszych wspólnych znajomych czy rodziny.

Przeczytaj także: „TAKI SOBIE” ZWIĄZEK NA PRZECZEKANIE

Bywa tak, że dajemy sobie czas – wyjeżdżamy gdzieś, przebywamy w odosobnieniu, ale potem, zamiast wrócić do drugiej osoby i dać jej jasno do zrozumienia, co postanowiliśmy, po prostu nie wracamy i uważamy, że sprawa jest rozwiązana. Takie zachowanie jest dziecinne i trudno wyobrazić sobie, że ktoś mógłby się tak zachować, ale nasze emocje potrafią robić z nami naprawdę szalone rzeczy i czasami mamy wrażenie, że ucieczka jest najlepszym rozwiązaniem. Nie można jednak uciekać przez całe życie.

Kiedy już zdecydujemy się na taką rozmowę, warto wybrać neutralne miejsce, które zapewni Wam potrzebną prywatność i w którym oboje będziecie czuć się jak najbardziej komfortowo. Nie chcemy przecież rozstawać się na oczach obcych ludzi, ale z drugiej strony jakieś „Wasze” wspólne miejsce może przywoływać wspomnienia i emocje, które będą Wam utrudniać rozmowę.

Rozstanie — bądźmy zdecydowani

Jeżeli podjęliśmy decyzję o rozstaniu, weźmy za nią odpowiedzialność – nie zostawiajmy sobie drogi, żeby się wycofać. Nie dawajmy fałszywej nadziei na to, że może to tylko przejściowe, nie wysyłajmy sprzecznych sygnałów, rozstając się, a potem umawiając się na kawę co tydzień. Często zdaje nam się, że jeżeli powiemy „może” to partner będzie mniej cierpiał, nie poczuje się odrzucony itd., a tymczasem po prostu odwlekamy ostateczne rozstanie, a stan naszej relacji się nie poprawia – zamiast skończyć, wydłużamy cierpienie.

Nie bój się przeżywać swojej żałoby, nawet jeżeli masz wrażenie, że to ty podjąłeś ostateczną decyzję o rozstaniu. Może się okazać, że to był krok, którego było Ci potrzeba i czujesz się dobrze, ale jeżeli masz wrażenie, że towarzyszy Ci jakaś tęsknota lub smutek, to nie odganiaj ich od siebie. Pozwól sobie je przeżyć. Zrozumienie niektórych uczuć przychodzi z czasem. Pewne jest jedno – jeżeli odrzucisz swoje uczucia i nie przeżyjesz swojej żałoby, możesz mieć problem z tworzeniem trwałego nowego związku.