Status quo – dlaczego nie lubimy zmian?

Większość z nas nie przepada za zmianami. Można to zaobserwować na przykładzie każdego z nas – każdy chce mieć własne mieszkanie, pracę, której będzie pewny, rodzinę i przyjaciół, którzy zawsze będą – to nam daje poczucie bezpieczeństwa, przekonanie, że jeżeli coś się posypie, nie będziemy musieli radzić sobie z tym sami. 
Poczucie stałości równa się poczucie bezpieczeństwa. A jednak zmian doświadczamy wszędzie, czasami to one sprawiają, że my musimy się dostosować, a czasami to my sami decydujemy się na zmiany. 
Czym jest zmiana?
Zmiana wprowadza w nasze życie pewien chaos – nie ważne, czy jest naszym wyborem, czy spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Bywa, że musimy zburzyć ustalony porządek wokół nas. To wolność, niczym nieskrępowana możliwość kształtowania swojego życia na nowo. Innym razem zmiany niczym tornado wkraczają do naszego życia rozrzucając to co uważaliśmy za niezniszczalne na wszystkie strony świata. Nie zależą od nas, nie możemy powstrzymać skutków tych zmian.
Są wszędzie – zarówno w życiu zawodowym jak i osobistym. Na niektóre można się przygotować, inne nas zaskakują i aby sobie z nimi poradzić musimy przyjąć aktywną postawę. Zastanowić się, jak sobie z nimi poradzić i podjąć starania, aby uporządkować sytuację. Rzadko reagujemy na „nowe” optymizmem. Czasami jednak zmiana jest tym, co może nam pomóc, a stałość jest tym, co przykuwa nas do ziemi, nie pozwalając nam latać. 
Przywiązanie do stałego stanu rzeczy
Każdy słyszał o strefie komfortu. Zmiana nie musi oznaczać bardzo odczuwalnego dyskomfortu, ale może sprawić, że czujemy się nieswojo lub po prostu nie wiemy, czego się spodziewać po sobie i innych, nie wiemy jaki będzie rozwój wypadków,  tracimy status „panujących nad sytuacją”. 
Nie zawsze jednak to co stałe jest dla nas dobre – bycie z partnerem lub partnerką, która jest uzależniona lub toksyczna nie przyniesie nam ani radości na dłuższą metę ani spokoju w życiu, a jednak już ich znamy – stałość… Czyżby poczucie bezpieczeństwa?  Krytykowanie innowacyjnych pomysłów i sugestii jest normalne, ale nie zawsze jest dla nas dobre. 
Chociaż zmiany zdają się niebezpieczne, to tak naprawdę stanie w miejscu i obawa przez zmianą jest dla ludzkości największym niebezpieczeństwem. Nawyk jest bowiem wyzbyciem się odpowiedzialności i kontroli.  
Nawyki = wygoda
Około 95% naszych działań odbywa się poza kontrolą naszej świadomości – to te czynności, które zostały wyuczone, które w związku z tym wykonujemy automatycznie. Umysł nie traci energii na skupianie się na wykonywaniu czynności, którą ciało wykonywało wiele razy. Regularny tryb życia mniej męczy nasz organizm. Kiedy przywykniemy do wstawania każdego dnia o 8 rano, w końcu zaczniemy się budzić na kilka minut przed budzikiem, jedząc o określonych godzinach, nauczymy nasz organizm do odczuwania głodu o konkretnych porach dniach. Czy tego chcemy czy nie, działamy według wypracowanych schematów. Gdy nagle zajdzie niespodziewana zmiana, nasz umysł głupieje – nawyki stają się bezużyteczne. Pojawia się lęk. Obawy związane z nowymi pomysłami, zmianami, to mózg usiłujący przekonać nas do pozostania przy aktualnym stanie rzeczy. Uruchamiają się nasze mechanizmy obronne. 
„Zmiana” dla naszego umysłu
Przejście z jednego statusu quo do drugiego to zmiana. Zdaje nam się, że zmiany mają raczej charakter nagłego zdarzenia, które burzy naszą rzeczywistość. Te jednak są procesami, często długotrwałymi (to zależy od stopnia w jakim wpływają na zmianę naszej codzienności).  Zachodzą według określonego schematu:
Opór -> Chaos -> Integracja -> Nowe status quo
Uwaga – nie mówimy teraz o bodźcu, który na nas oddziałuje. Zmiany zachodzą w otoczeniu i w naszych głowach. My omawiamy ten drugi proces. Na dużą część zmian w otoczeniu nie mamy wpływu. Zmiana w naszym umyśle to ten proces, kiedy odbieramy ten bodziec i zmieniamy sposób myślenia.
Ten bodziec – nowy element otoczenia – spotyka się często z naszym oporem. Wymusza on  nowe zachowania, dlatego odbierany jest jako ten, który niszczy ład. Opór – zachowania mające na celu przywrócenie starego status quo – jest różny w zależności od sytuacji i osób. Na tym etapie najbardziej jesteśmy skłonni do bezrefleksyjnego i szybkiego odrzucenia sugestii, zmiany i argumentów przekonujących do niej.
Kiedy nowego nie da się już dłużej ignorować i staje się częścią naszej rzeczywistości, rozpoczyna się etap chaosu. Bardziej otwarte osoby dojrzewają do zaakceptowania faktu, że zmiana przynosi nie tylko negatywne, ale także pozytywne skutki, chociaż często nie potrafią jeszcze z nich korzystać. Możliwość przywrócenia starego porządku bezpowrotnie odeszła, a jednak zmiana jeszcze się nie ustabilizowała. Nie powinno się na siłę przyspieszyć zaakceptowania nowego porządku, ale pozwolić sobie i innym na eksperymentowanie i odkrywanie możliwości jakie daje nowy stan rzeczy.
Integracja polega na tym, ze udało nam się już zrozumieć nowe możliwości, zaakceptować nowy status quo i chcemy go wdrożyć lub poczynić kroki do przyzwyczajenia się do nowej rzeczywistości. Tworzą się nowe rytuały dla niektórych czynności, nowe przyzwyczajenia, które utrwalają się w czasie – to znowu nie pora na pośpiech. W nowej rzeczywistości nie powinno się odnajdować na siłę. W końcu powstaje nowe status quo – nowe staje się stałe, codzienne…